Koty i nitki

czyli moje puszyste pasje

Kocie zabawy

Koty lubią się bawić ale nie zawsze zabawkami, które my im kupujemy. Moje koty bawią się zarówno zabawkami kupowanymi (no, może nie wszystkimi) jak i takimi, które same sobie znalazły w mieszkaniu. Oto przegląd typowych zabawek moich kocic.

  • myszki futrzane – ukochana zabawka Kota. Ksenia taką myszką nie gardzi o ile jest ona przyczepiona na gumce do krzesła. Kota była kotem aportującym i myszki przynosiła aby jej rzucić (niestety często w nocy!). Myszki najlepiej targa się za ogon tak więc każda myszka w pierwszej kolejności traciła ogon. Taki urwany ogon nie wzbudzał już zainteresowania.
  • myszki z innych materiałów niż futerko są najczęściej lekceważone. Owszem, można pacnąć je łąpką ale nie nadają się do noszenia w zębach i tagania.
  • kawałki futerka to zabawka przede wszystkim malutkiej Miki. Teraz, jako prawie dwuletnia kocica, Mika nie nosi już futerka w zębach. A szkoda… wyglądało to uroczo :-) Niestety nie mam żadnego zdjęcia małego tragarza:-(
  • plastikowe kulki i piłeczki czasami zyskują uznanie Miki. Kota i Ksenia zawsze lekceważyły te twarde toczące sie przedmioty
  • kłębki budza zainteresowanie każdego kota. Skutkuje to tym, że wszystkie swoje nitki muszę chować gdyż po potraktowaniu jako zabawka kotów do robótek juz się to nie nadaje :-(
  • plastikowy walec z dzwoneczkami to koszmar dla właścicieli. Nie nic gorszego niż toczący się w środku nocy po drewnianej podłodze. Na szczęście jedynie Mika czasem wprawia walec w ruch. Oczywiście zawsze robi to… nocą!
  • foliowe worki - HIT! Nie ma lepszej zabawy niż porwać worek z zęby i z nim uciekać po mieszkaniu! A jeśli jeszcze drugi kot jednocześnie goni porywacza to juz pełnia szczęścia. Jedynie Ksenia nie jest zbyt zainteresowana workami foliowymi. Kota zawsze pakowała się do każdej torby foliowej czego dowód można obejrzeć w galerii. Mika lubi worki ale traktuje je głównie jako miejsce gdzie można coś schować aby potem pieczołołowicie to z tej torby wygrzebać (oczywiście ze szkodą dla torby :-)
  • tekturowe pudełka to zaróno wiejsce do spania jak i do zabawy. W takim pudełku można coś schować, można się też zamemu schowaći atakować wszystko co żywe wokół: inne koty, swoich ludzi…
  • nogi swoich ludzi. O tak to jest zabawka pierwsza klasa – szczególnie, że interaktywna! Nogi można napadać z góry, można wygrzebywać łapą/łapami spod kołdry. Można polować na wystające spod kołdry palce. Rozrywka dla ludzi wątpliwa, szczególnie kiedy budzą zęby zaciśnięte na dużym palcu albo pazurki łaskoczące po stopie
  • Ręczniki - taaak, dość zaskakująca zabawka ale mała Mika uwielbiała kraść wszelkie szmatki. Brała w zęby a następnie z dużym trudem ciągnęła zdobycz przez mieszkanie. Potrafiła przynieść taki ręcznik na łóżko. Teraz raczej tego nie robi.
  • kulki z folii aluminiowej to ulubiona zabawka Miki. Potrafi ganiać z taką kulką po całym mieszkaniu, wkopywać ją pod meble aby później z dużą frajdą wygrzebywać. Kulki aluminiowe przynosi rówmnież w nocy do łóżka i jest to zaproszenie do zabawy. Jeśli w nocy budzi mnie szorstki język na nosie to albo Mika ma przypłym miłosnego nastroju albo przyniosła kulę i chce aby ją rzucić.
  • druciki, śruby i wszelkie metalowe elementy (np. szydełka) wprawiają Mikę w szał. Śmiejemy się, że to taki “metalowy kot”. Potrafi biegać ze zwiniętym drucikiem po całym mieszkaniu. Duże (5cm) śruby od modułów mojego męża próbuje brać w zęby a przynajmniej pacnąć łapką. Zaden drucik pozostwiony na wierzchu nie jest bezpieczny! Nie polecam jednak takiej zabawki gdyż drucikiem kot może sobie zrobić krzywdę!
  • gumki recepturki - kolejny HIT. Kota potrafiła odnaleźć gumkę dosłownie wszędzie. Jeśli kot z uporem szedł w jedno miejsce i grzebał tam byliśmy pewni, że zaplątała się tam jakaś gumka. Gumka służyła do noszenia w zębach i strzelania. Tak fajnie leciała przedeptana jedną łapą i naciągnięta drugą :-)
  • plamki światła i laserowy wskaźnik to zabawki wymagające interakcji człowieka. Jednak wszystkie moje koty uwielbiaja taką zabawę. Za czerwonym punkcikiem laserka potrafia ganiać do upadłego! Stosuję taką zabawę jako metodę na zmęczenie Miki przed nocą. Za każdym razem mam nadzieję, że zmęczona Mika zbudzi mnie dopiero o 5-tej a nie juz o 3-ciej…:-))
  • własny ogon to też niezła zabawka. Szczególnie gdy zwisa się akurat z żyrandola lub inngo podwyższenia
  • paier toaletowy i papierowe ręczniki też można wykorzystać do zabawy. Zazwyczaj na koniec na niewiele już się przydają a i sprzątanie mieszkania z papierowych strzępków nie należy do przyjemności :-(

Ufff, to chwilowo wszystkie zabawki, które przyszły mi do głowy. Jaki tylko coś jeszcze sobie przypomnę nie omieszkam dorzucić do spisu. A teraz zapraszam do oglądania kotów w akcji! Podczas przygotowania galerii stwierdziłam, że najwięcej mam zdjęć kotów śpiących. Postaram sie w nabliższym czasie nadrobić to niedopatrzenie :-)

Komentarze

3 komentarzy do “Kocie zabawy”

  1. Joanna mówi:

    Cześć Beata – pooglądałam sobie Twoją stronkę. Super zdjęcia i bardzo fajne teksty! gratuluję pomysłu. Serdecznie pozdrawiam.

  2. Ula mówi:

    Witam mam do Pani pytanie mamy 8 miesięcznego kocurka i doszła do nas kotka 10 tygodniowa jak je socjalizować ze sobą ?

  3. Beata mówi:

    Napisałam nowy post na ten temat. Mam nadzieję, że nieco pomoże. Daj znać jeśli chciałabyś więcej informacji.

Dodaj komentarz: