Koty i nitki

czyli moje puszyste pasje

Popołudniowy rekaks

Opublikowano 27 lutego 2022

Zorza i Mika W sumie u moich kotów relaks trwa cały dzień. Jednak jeszcze w poprzednim mieszkaniu relaks na łóżku zaczynał się około 10-tej gdyż wtedy zaczynało tam świecić słońce. Później słońce chowało się za budynek… ale relaks trwał dalej.

Codzienny relaks

Codzienny relaks

Kot w pościeli – cz.1.

Opublikowano 13 lutego 2022

Moje koty lubią spać z nami. Wygląda to tak, że w nocy łóżko należy do nas i do kotów, a w dzień … do kotów.

Mika i Zorza w pościeli

Mika i Zorza w pościeli

Kot pudełkowy – cz. 2.

Opublikowano 6 lutego 2022

Pudełka to żywioł kotów. Moje nie są wyjątkiem, a przeprowadzka spowodowała, że pudełek było w domu aż za dużo. W sumie nada się kazde pudełko: p butach, po surowcach, do pakowania, nawet już częściowo zapakowane.

Pobaw się ze mną

Opublikowano 31 maja 2019

Jak tylko bierzemy się za zmianę pościeli Zorza materializuje się w ułamku sekundy. Przecież pudełko to nie jest coś wobec czego kot przejdzie obojętnie :-)

Pobawimy się?

Znajdź mnie...

Ja się tulę gdy Ty śpisz…

Opublikowano 24 maja 2019

Zorza ma mnóstwo energii i często dokucza Mice. Mika denerwuje się wtedy, warczy i syczy. Jednak czasami chętnie przytuliłaby się. I robi to gdy Ruda śpi.

Ja się tylko przytulę...

Miłość czy nienawiść?

Opublikowano 17 maja 2019

Pamiętacie Mikę i Zorzę? Na co dzień udają, że się nie lubią jednak czasami zastaję je w takiej pozycji…

Koty

Mika i Zorza

Koty u weterynarza

Opublikowano 29 stycznia 2018

Zorza i Mika Uważam, że przynajmniej raz w roku warto pójść z kotami do weterynarza, który osłucha zwierzaki i sprawdzi, czy wszystko jest w porządku. W przypadku moich kocic (Mika ma IBD i niewykształconą jedną nerkę, a Zorza wieczne problemy z zębami) konieczne jest też robienie badań krwi. No i w styczniu był ten czas… Pakowanie do transporterów jak zwykle przebiegło bez problemów. Podróż metrem i autobusem już nie była taka rozrywkowa gdyż obie postanowiły skarżyć się wszem i wobec na swój los. W gabinecie obie kocice poddały się (z mniejszym lub większym protestem) pobieraniu krwi, po którym pani doktor zrobiła śliczne opatrunki. Zorce opatrunek zupełnie nie przeszkadzał zaś Mika tak długo lizała aż zsunęła całość. Wyniki okazały się dobre i jedynie u Zorki okazało się konieczne usuniecie kolejnych zębów.
Zdaję sobie sprawę, że koszt weterynarza nie jest mały jednak warto uzbierać pieniądze chociaż na jedną wizytę rocznie. Warto też znaleźć lekarza, który nie naciąga na siłę na koszty. Kiedy bezwzględnie trzeba pójść z kotem do weta? Gdy kot zaczyna sikać po kątach – tak, to nie jest złośliwość zwierzaka ale bardzo często pierwsze oznaki choroby. Jeśli u weta usłyszycie diagnozę, że kot sika ze złośliwości uciekajcie z gabinetu jak najdalej! Kolejny powód to uporczywe biegunki lub zaparcia (nie takie jednodniowe!), nagłe osłabienie, nagłe chowanie się pod meblami (bez powodu) itp. Nie da się wymienić wszystkich wskazań do wizyty u weta jednak warto uważnie obserwować kota. Niestety nasze zwierzaki nie powiedzą nam co im dolega, często trudno zauważyć niepokojące symptomy (niestety wiem to z doświadczenia :-( ) więc szczerze namawiam do wizyt kontrolnych.

Kocie rytuały cz. 1

Opublikowano 27 lutego 2017

Zorza i Mika Koty maja swoje przyzwyczajenia często oceniane jako dziwactwa. Moje kocice mają pewne swoje rytuały, które powtarzają przy konkretnych okazjach. Dziś będzie o małej Zorzy, która codziennie rano wskakiwała mi do wanny. Czasem robiła to tuż po moim prysznicu czasem w trakcie. Efekt był zawsze ten sam: mokry kot, którego trzeba wytrzeć zanim zmoczy pół mieszkania. I oto właśnie chodziło! O ten moment tulenia i wycierania. A poniżej uchwycony moment wycierania rudzielca po takiej kąpieli.

Zanim nadejdzie Wielkanoc…

Opublikowano 25 stycznia 2016

anioł z masy solnej Co roku robię jakieś drobiazgi na święta Bożego Narodzenia. Niestety na ogół nie mam czasu tego pokazać, a później przychodzą kolejne święta… Tak więc tym razem postanowiłam zdążyć przed Wielkanocą z zaprezentowaniem drobiazgów z masy solnej. Ostatni weekend przed Wigilią poświęciłam na tworzenie aniołków i gwiazdek. Zrobiłam jeden błąd gdyż wzięłam zbyt gruboziarnistą sól (widać to na zdjęciach aniołków przed pomalowaniem) niestety tylko taką miałam w domu. 1 część mąki (100 g) wymieszałam z jedną częścią soli (100 g) i do tego dodawałam wodę (ok. 120 ml) aż uzyskałam masę, która nie kleiła się do rąk i nie rozpływała się. Aniołki wymagały utoczenia kulki na głowę. Pozostałe elementy wycinałam z rozwałkowanego „ciasta”. Włosy powstały przez wyciśnięcie masy przez wyciskarkę do czosnku. Całość suszyłam w piekarniku nagrzanym do minimum. Po wysuszeniu przyszedł czas na malowanie. Użyłam farb akrylowych co z jednej strony dało ładny efekt jednak masa nawilgała ponownie i konieczne było nieco dłuższe suszenie. W sumie zrobiłam 5 aniołków i kilka innych drobiazgów. Ostatnie zdjęcie pokazuje, że koci pomocnicy dzielnie brali udział w tworzeniu.

Koci manicure

Opublikowano 10 grudnia 2015

Zorza i Mika Każdy kociarz wie, że koty mają ostre pazury i muszą je zdzierać. Prawie każdy kociarz obcina kotom pazury. Oczywiście i mnie to nie omija. Mika nie lubi obcinania pazurów ale ostatnio znosi to coraz lepiej. Zorza jak to Zorza uwielbia wszystko co z nią robię więc i obcinanie pazurów nie stanowi pazurów. Jednak obcięte pazurki nie przestają być ostre więc trzeba jeszcze dokończyć koci manicure pilniczkiem do paznokci. Nie wierzycie, ze kotu można opiłować pazurki? No to sami zobaczcie!

Czyż nie jestem piękna?

Opublikowano 5 grudnia 2015

Zorza i Mika Dawno nie było zdjęć Zorzy więc dla przypomnienia. :-)

Jak wprowadzić drugiego kota do domu?

Opublikowano 20 czerwca 2015

Zorza i Mika

Jest to dość powszechny problem. Teoria mówi, że początkowo należy zwierzaki rozdzielić. Będą oba zestresowane ale będą czuły swój zapach przez drzwi co pozwoli im przyzwyczaić się do swoich zapachów. Później otwieramy drzwi i pod nadzorem pozwalamy zwierzakom na kontakt. Nie naciskamy, nie stykamy na siłę. Nie wyciągamy małego kota z miejsca, w którym się ukrył.

Nigdy nie zastosowałam tego wzorca. Jak więc postępowałam? Kota miała 2 lata jak doszła do nas Ksenia (6 miesięcy). Kota była zadziornym dzikusem i małego kociaka dobieraliśmy tak aby nie dał się zaszczuć. No i przesadziliśmy gdyż ten kociak nie okazał rezydentce żadnego szacunku. Po przyjściu do domu wypuściliśmy Ksenię z transportera cały czas nadzorując Kotę. Ksenia zainteresowała się od razu miską w kuchni a później zwiedziła mieszkanie. Kotę oczywiście zauważyła i od razu potraktowała jak członka stada, w którym w końcu do tej pory w hodowli żyła. Niestety Kota nie pokochała malucha i kilka razy na Ksenię syknęła. Co ciekawe na syczeniu się kończyło. Wyraźnie uznała Ksenię za dziecko, którego jednak nie należy atakować. Przez pierwszy dzień towarzyszyliśmy kotom przy każdym ich kontakcie ale nie dochodziło do łapoczynów więc uznaliśmy, że wszystko się ułoży. Ułożyło się o tyle, że kocice nigdy nie wykazały względem siebie wrogości. Kota unikała Kseni chociaż ta ostatnia wyraźnie miała ochotę na bliższy kontakt (np. kładła się koło Koty na tym samym fotelu). Ich zabawy polegały na dzikich gonitwach i były prowokowane przez Ksenię. Gonitwy często kończyły się wrzaskiem ale nie były to prawdziwe walki. Ksenia miała często podrapany łeb gdyż Kota potrafiła przyłożyć łapą gdy Ksenia zbyt nachalnie pchała się lub patrzyła natrętnym wzrokiem.

Kiedy odeszła Kota Ksenia została sama na kilka lat. Jednak wyraźnie brakowało jej jakiegoś znowu zdecydowaliśmy się na drugiego kota. Tym razem przyszła Mika, która miała niecałe 2 miesiące. Spodziewaliśmy się powtórki z rozrywki a tu… Od pierwszej chwili Ksenia adoptowała Mikę. Spały razem (co zostało im do śmierci Kseni), Mika usiłowała ssać Ksenię. Mika od początku nie potrzebowała człowieka i Ksenia była dla niej wszystkim.

Później Ksenię dopadł nowotwór i Mika została sama. Mika sprawiała wrażenia, że czegoś jej brakuje. Stała się nieco osowiała. No i ja bardzo przeżyłam utratę ukochanej Kseni. Tak bardzo tęskniłam, że natychmiast chciałam kolejną syberyjkę najlepiej tak samo umaszczoną jak Ksenia. Nie wiem co mnie opętało ale nie mogłam o niczym innym myśleć i tak wyszukałam Zorzę. Cała szczęśliwa przywiozłam Zorkę w transporterze i tu okazało się, że … tym razem mamy prawdziwy problem. Mika zachowała się jak dzikie zwierzę. Nie rzuciła się na malucha ale warczała jak dziki pies. Było ją słychać w całym mieszkaniu. Jednak najważniejsze, że ani razu nie zaatakowała Zorki czynnie. Nigdy Mika nie zaakceptowała Zorki (właśnie siedzi na środku pokoju, patrzy na czającą się Zorkę i warczy). Teraz kiedy Zorka jest dorosła Mika potrafi przyłożyć jej łapą chociaż nie jest to specjalnie groźne. Wygląda to nieco gorzej niż stosunki Koty z Ksenią.

Tak więc jedyne co mogę poradzić przy wprowadzaniu małego kota do starszego rezydenta to cierpliwość i nic na siłę. Proponuję ingerować jedynie w sytuacji zagrożenia. Koty muszą się obwąchać, poznać swoje zapachy i siebie wzajemnie. Radzę nie zaniedbywać starszego kota. Obu kotom należy się zainteresowanie. Warto zadbać aby nowy przybysz nie zaczął wyganiać rezydenta z jego ulubionego legowiska. Ja rozwiązywałam to w ten sposób, że jeśli Ksenia wyganiała Kotę z ulubionego fotela to wtedy ja zganiałam Ksenię i nikt tam nie spał przez jakiś czas. Dobrze jeśli dorosły kot może wskoczyć gdzieś wysoko i tam odpocząć od natrętnego malucha (dopóki ten nie nauczy się wchodzić w to samo miejsce :-) ). Można wprowadzać zwyczaj karmienia obu kotów przysmakami w bliskiej odległości dbając aby każdy dostał swoją porcję. Warto wprowadzić dwie osobne miski do posiłków. Nawet jeśli później będą się wymieniać to przynajmniej na początek koty będą miały zagwarantowaną przestrzeń przy jedzeniu. Ważne aby przygotować dwie kuwety. Może się zdarzyć, że kot nie zechce robić do piasku gdzie zrobił ten drugi i wtedy druga kuweta zapobiegnie zasikanym kątom w mieszkaniu.

Gdzie kotek wlazł cz. 2

Opublikowano 24 listopada 2014

Zorza i Mika Oczywiście szafkę kupiliśmy idealnie dla Zorzy. Nie dość, że wielkośc półki jest akurat na Rude Futro to jeszcze kolor maskujący.

Gdzie kotek wlazł?!?

Opublikowano 22 sierpnia 2014

Zorza i MikaKażdy Kociarz wie, że kot wejdzie wszędzie. Ulubione miejsca to szafy, półki, pudełka i torby. Moje koty potwierdzają regułę i czasem przyłapuję je w nietypowych miejscach. Mika już nieco rzadziej wpycha się się tam gdzie nie powinna. Po pierwsze wydoroślała a po drugie urosła i nie wszędzie się mieści. Zorka wchodzi do szafy zawsze gdy otworzymy drzwi. Ale jak weszła na półki z talerzami nie mam pojęcia.

Kocia niewinność

Opublikowano 12 sierpnia 2014

“Ale o co Ci chodzi? Było w torbie na zakupy. Nie miałam tego rozpakowywać?”

Zorza złodziejka